Trudno mi to przyznać, ale po "Opowieść podręcznej" sięgnęłam ze względu na to, że znajduje się ona na liście książek BBC, której to "zaliczenie" postawiłam sobie za punkt honoru. Niestety była to dla mnie ciężka próba, choć z Margaret Atwood miałam pierwszy raz styczność i szczerze mówiąc nie wiedziałam, czego mogę się po jej prozie spodziewać.
Kiedy natrafiłam na "Opowieść podręcznej" w mojej bibliotece, to szczerze mówiąc z ciekawości usiadłam i zaczęłam czytać fragmenty. Stwierdziłam wówczas, że może to być coś, co mnie zainteresuje. Wypożyczając tę książkę bibliotekarka zwróciła moją uwagę na fakt, że na jej podstawie powstał serial. Zachwalała go, mówiła, że jest doskonały i od razu zapytała czy oglądałam. Czy oglądałam? Heh, ja? Nawet nie mam w domu telewizora, a jak coś mnie interesuje i mam do wyboru książkę lub ekranizację, to nawet się nie zastanawiam, zawsze na pierwszym miejscu jest czytanie. Oglądam rzadko, niewiele i bez większego entuzjazmu.
"Opowieść podręcznej" była dla mnie ciężka do przebrnięcia, przez pierwszych 300 stron :-) Przykro mi, że to wygląda, jakbym nie doceniała tak zacnego dzieła, ale nie do końca przekonuje mnie fakt, że interesującym czy też wręcz poruszającym jest opis wychodzenia głównej bohaterki Fredy, owej podręcznej, po zakupy. Co dzień to samo, tak samo długa kolejka za mięsem, spacer wzdłuż Muru, przy którym wiszą te lub inne ciała zdrajców, przechodzenie przez punkty kontrolne itd. Przykro mi, mnie to nie porwało. Jednak ostatnie niecałe 100 stron naprawdę mnie wciągnęło, jakby w końcu zainteresowało mnie to, co nasza bohaterka przeżywa, jakie ma rozterki i jak bardzo nie chce poddać się narzuconemu reżimowi. Jak to mówią, lepiej późno, niż wcale.
"Opowieść podręcznej" jest wciąż bardzo aktualna i myślę, że porusza bardzo ważne kwestie, które dotyczą wszystkich kobiet na świecie. Być może dziś to nie jest aż tak namacalne, ale przecież podręczne służyły jedynie jako tak zwane inkubatory dla bezdzietnych małżeństw. Miały niewiele praw, dostawały przydział do domu Komendanta, musiały raz w miesiącu rozkładać przed nim nogi, a po wszystkim modlić się, że szybko zajdą w ciążę i urodzą zdrowego chłopca. Jeśli to się nie udawało, to były przenoszone do drugiego, a następnie do trzeciego domu. Wówczas te, które nie wydały na świat potomstwa były zsyłane do Kolonii i określane mianem "niekobiety". Czy dziś, my kobiety, wolne, posiadające swoje prawa obywatelskie i wolność wyboru, nie jesteśmy zmuszane do rodzenia dzieci bez względu na wszystko? Jeśli mamy ciążę zagrożoną, płód ma poważne wady genetyczne, wiadomo, że nawet jeśli się urodzi, to pożyje krótko i w ogromnych męczarniach, czy mimo wszystko nie mamy problemu z usunięciem takiej ciąży? Z oszczędzeniem bólu i cierpienia sobie i własnemu dziecku? Chyba wszyscy wiemy, że przerwania ciąży nawet w takich przypadkach można się nie doczekać, bo lekarz ma prawo odmówić wykonania zabiegu.
Cieszę się, że przeczytałam "Opowieść podręcznej" Margaret Atwood. To bardzo pouczająca historia. Jeśli zdecydujecie się na tę lekturę, a z początku nie wciągnie Was tak, jak nie wciągnęła również mnie, to przeczekajcie to. Odłóżcie książkę na dzień, dwa, dajcie sobie czas. Siądźcie do niej ponownie. Ona naprawdę jest warta poświęcenia czasu.
Informacje o książce:
Tytuł: Opowieść podręcznej
Autor: Margaret Atwood
Wydawca: Wielka Litera
Rok wydania: 2017
Ilość stron: 347
https://milionyliter.blogspot.com/2018/01/wyzwanie-ksiazkowe-przeczytam-52.html
https://milionyliter.blogspot.com/2018/01/wyzwanie-ksiazkowe-lista-ksiazek-bbc.html
Tytuł: Opowieść podręcznej
Autor: Margaret Atwood
Wydawca: Wielka Litera
Rok wydania: 2017
Ilość stron: 347
Gdybyście chcieli śledzić moje postępy w wyzwaniu "Przeczytam 52 książki w rok" oraz "Lista książek BBC", to zapraszam w linki poniżej:
https://milionyliter.blogspot.com/2018/01/wyzwanie-ksiazkowe-lista-ksiazek-bbc.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz