Michalina Grzesiak "Krystyno, nie denerwuj matki"

Ciekawe czy znacie bloga "Jeden rysunek dziennie". Jeśli nie, to zajrzyjcie tutaj http://jedenrysunekdziennie.blogspot.com/ . Ja często tam zaglądam, bo to porządna dawka dobrego humoru opatrzona doskonałym rysunkiem. To na tej stronie właśnie któregoś razu natknęłam się na informacje o książce "Krystyno, nie denerwuj matki". Rysunki do niej stworzyła właśnie Ania, właścicielka bloga z rysunkami.
Nie zdziwi Was zapewne fakt, że kiedy poszłam do mojej biblioteki i zobaczyłam "Krystyno, nie denerwuj matki" na półce z nowościami, to bez wahania ją wzięłam i stwierdziłam, że koniecznie muszę ją przeczytać. A przecież nie wiedziałam o niej nic, nawet nie obiło mi się o uszy nazwisko autorki - Michaliny Grzesiak. Ona de facto jest również blogerką i tutaj zamieszczam link do jej strony internetowej, gdyby kogoś to interesowało http://krystynoniedenerwujmatki.pl/ .

"Krystyno, nie denerwuj matki" to kilka najważniejszych lat z życia autorki opowiedzianych w sposób humorystyczny, które chłonie się strona po stronie, kartka po kartce. Najważniejsze lata, ponieważ dwie ciąże i macierzyństwo, zwłaszcza to wczesne, to naprawdę najpiękniejsze, co może spotkać nas, kobiety.

Sama jestem matką czteroletniego urwisa, aktualnie jestem również w 5 miesiącu drugiej ciąży i wiem, że tych nieprzespanych nocy, tego zmęczenia, tych malutkich łapek dotykających mojej buzi czy szczebiotliwego "Mamusiu!" nie zamieniłabym na żadne skarby świata. To naprawdę trzeba przeżyć, żeby to zrozumieć, że ten wysiłek będzie wynagrodzony i za paręnaście lat zatęsknimy za tymi małymi stópkami drepczącymi za nami krok w krok.

Być może dlatego tak się zaczytałam w tej książce, bo przeżycia Michaliny Grzesiak są mi tak bardzo bliskie. Tylko kobieta w ciąży może zrozumieć niekończące się zatwardzenie, mdłości i wymioty. Tylko matka wie, ile nocy nie przespała czuwając przy dziecku, ile nerwów kosztuje wychowanie pociech, ile trosk i zmartwień ma każda z nas myśląc o przyszłości własnego dziecka.

Mówią, że Michalina Grzesiak napisała książkę przede wszystkim o miłości. Trudno się nie zgodzić. To piękna miłość dwojga ludzi, którzy razem żyją i wychowują dwójkę dzieci. To nie jest łatwe, nie da się uniknąć kłótni i spięć, ale po raz kolejny twierdzę, że to wszystko wynagradzają nam nasze własne dzieci. Kochają nas miłością całkowicie bezwarunkową.

Nie ukrywam, że przyjemnie mi się czytało "Krystyno, nie denerwuj matki". Takie pozycje nie tylko potrafią rozbawić do łez, ale też utwierdzają nas w przekonaniu, że nie ma dzieci i matek idealnych. Każda z nas popełnia błędy i każda czasem ma po prostu wszystkiego dość, chce uciec choćby na kilka dni i nacieszyć się ciszą. To naprawdę nic złego.

Oprócz ogromnego dystansu do siebie, świata wokoło, macierzyństwa i związku z nieidealnym facetem, książka zachęca oprawą graficzną. Uwagę zwraca sama okładka, ale również rysunki Ani w środku książki są bardzo wymowne i zabawne. To naprawdę duży plus tej pozycji.

Żeby jednak nie było tak cukierkowo, to dam Michalinie Grzesiak jeden mały minus. Wydaje mi się, że zarówno na blogu, jak i w książce warto jest pisać krótkie zdania. Są one wtedy zrozumiałe dla czytelnika. Ona jednak bardzo często pisała zdaniami złożonymi. Po przeczytaniu takowego zdania pamiętałam, co było na jego końcu, ale nie na początku. Musiałam wracać. Nie do końca mi to odpowiada. Mimo to lekturę Wam serdecznie polecam.

Informacje o książce:

Tytuł: Krystyno, nie denerwuj matki
Autor: Michalina Grzesiak
Wydawca: Czwarta strona
Rok wydania: 2017
Ilość stron: 340

Gdybyście chcieli śledzić moje postępy w wyzwaniu "Przeczytam 52 książki w rok", to zapraszam w link poniżej:
https://milionyliter.blogspot.com/2018/01/wyzwanie-ksiazkowe-przeczytam-52.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Louise Hay "Codziennie kochaj siebie"

Każdy codziennie zmaga się z własnymi słabościami i stawia czoło problemom. Nie jest łatwo, ale bez względu na to, ile razy się upadnie, zaw...

Najpopularniejsze posty