Martyna Wojciechowska "Samoa"

Po raz kolejny w krótkim czasie sięgam po książkę Martyny Wojciechowskiej. Spodobały mi się jej podróże i historie ludzi, które opisuje. Jest w tym coś interesującego, czemu nie potrafię się oprzeć.
W tym wpisie https://milionyliter.blogspot.com/2018/03/martyna-wojciechowska-australia.html
już przedstawiłam Wam recenzję jednej książki autorstwa Martyny Wojciechowskiej, którą dość przypadkowo wypożyczyłam z biblioteki. Dziś przedstawię Wam pokrótce to, co z wysp samoańskich przywiozła nam autorka tym razem.

Sam schemat "Samoa" nie różni się niczym od "Australii". Najpierw znajdziemy tam przydatne informacje turystyczne, następnie kilka ciekawostek i to, co warto zobaczyć wybierając się w te okolice. Dopiero później opisany jest główny bohater, choć chyba powinnam napisać raczej główna bohaterka.

Sama nie wiem, jak dokładnie mówić o bohaterze opowieści samoańskiej Martyny Wojciechowskiej - Vaitoa Toelupe. To w zasadzie mężczyzna, jako mężczyzna urodzony i posiadający cechy płciowe męskie. Jednak na Samoa mówi się o trzeciej płci - jest męska, żeńska i fa'afafine. To ostatnie określenie dotyczy mężczyzn, którzy od najmłodszych lat czują się kobietami, wolą pomagać w kuchni matce i siostrom, ubierać się w sukienki i stroić przed lustrem. Na Samoa to nie jest dziwne zjawisko i nikt tego nie tępi, choć podobno zdarza się czasem jakiś akt agresji wobec fa'afafine.

Tak więc głównym bohaterem "Samoa" jest kobieta w ciele mężczyzny. Ciekawe jest to, że w każdej rodzinie pożądane jest to, by był jakiś fa'afafine. Jest to bowiem nieoceniona pomoc w domu - zajmie się starszymi, pomoże przy dzieciach, w kuchni i w domu. Niektóre matki specjalnie indukują w małych chłopcach powstanie takich cech, dzięki którym kiedyś będzie z nich fa'afafine.

Ta historia jest wielowątkowa, przez wielu ludzi z zewnątrz postrzegana jako zwykły homoseksualizm, a w ogóle tym nie jest. Nie da się tego opisać w kilku słowach, a nie chcę Wam opowiadać każdego szczegółu. Jedno Wam powiem - po przeczytaniu tej książki chcę kiedyś udać się na Samoa. Podobno jest to bardzo bezpieczny kraj z bardzo niskim procentem przestępstw i tak restrykcyjnym kodeksem drogowym, że w ogóle tam nie ma wypadków samochodowych, a już na pewno nie ma w nich ofiar śmiertelnych. Trzeba tylko mieć odpowiednio dużo pieniędzy na pobyt i na podróż, bo Samoa jest oddalone od Polski o ponad 22 tysiące kilometrów.

Informacje o książce:

Tytuł: Samoa
Autor: Martyna Wojciechowska
Wydawca: National Geographic
Rok wydania: 2013
Ilość stron: 115

Gdybyście chcieli śledzić moje postępy w wyzwaniu "Przeczytam 52 książki w rok", to zapraszam w link poniżej:
https://milionyliter.blogspot.com/2018/01/wyzwanie-ksiazkowe-przeczytam-52.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Katarzyna Miller "Królowe życia i król"

Katarzyna Miller – już kiedyś czytałam jakąś jej książkę. Nie pamiętam dokładnie tytułu. To nieistotne, bo zawsze mogę zerknąć na swoją wirt...

Najpopularniejsze posty