Martyna Wojciechowska "Meksyk"

Znacie mnie już na tyle, że wiecie, jak bardzo pociągające są dla mnie historie z życia wzięte. Niestety, to silniejsze ode mnie i nie potrafię się przed tym bronić. Stąd też moje ostatnimi czasy przyssanie się do serii książek Martyny Wojciechowskiej. Tym razem sięgnęłam po "Meksyk".
Na początku podam Wam jeszcze link do innej mojej recenzji książki Martyny Wojciechowskiej z serii "Kobieta na krańcu świata"...
Tymczasem przejdę do sedna sprawy...

Serię Martyny Wojciechowskiej "Kobieta na krańcu świata" opisywałam już nie raz. Są to niewątpliwie książki podróżnicze, choć same krajobrazy, opisy przyrody, atrakcje turystyczne i ważne informacje dla podróżnych są potraktowane nieco po macoszemu. Oczywiście, znajdują się one w każdej z tych książek, ale głównym tematem zawsze jest jakaś osoba, rodowity mieszkaniec danego kraju, który robi w swoim życiu coś niezwykłego.

Tym razem Martyna Wojciechowska pojechała do Meksyku na spotkanie z Hildą Tenorio - jedną z dwóch kobiet w tym kraju aktualnie uprawiających ten jakże męski zawód. Jak sama autorka pisała już na początku, nie bardzo chciała nagrywać ten odcinek i pisać książkę o zabijaniu byków na arenie. Nie dziwię się, dla mnie też to jest bardzo okrutne. Jednak Meksykanie czy Hiszpanie nie widzą w tym nic złego, dla nich to rozrywka, atrakcja, przestawienie.

Hilda jest bardzo młodą kobietą w wieku około 25 lat, panną, dobrze wykształconą, pochodzącą z dobrego domu. Od najmłodszych lat przyglądała się matadorom i ich występom, bo w Meksyku jest to na porządku dziennym. Pewnego dnia mając naście lat zdecydowała, że będzie matadorem, choć kobiety w tym fachu to naprawdę rzadkość.

Najpierw zaczynała od treningów, następnie od występów na mniejszych arenach, gdzie za występ sama musiała płacić (dokładnie za byka, którego uśmiercała), a dopiero później przeszła na zawodowstwo, gdzie w końcu zarabia pieniądze za swoje umiejętności techniczne. Ojciec nadal co dzień wozi ją na trening, matka pomaga się ubierać na występ, cała rodzina razem z bratem jeździ na każdy występ Hildy i gorąco jej kibicuje. Sama jestem matką i nie podejrzewam się o to, że miłość i troska o własne dziecko może być słabsza, niż patrzenie, jak co dzień staje ono ze śmiercią twarzą w twarz.

Corrida jest bardzo niebezpieczna, są setki, jeśli nie tysiące, przykładów na to, jak bardzo nieprzewidywalne i niebezpieczne jest rozjuszone 500 kilogramowe zwierzę, które walczy o własne życie. Sama Hilda przyznaje, że matador musi cały czas być bardzo skoncentrowany i choćby na chwilę nie może stracić byka z oczu. Taka nieuwaga nie raz skończyła się tragicznie. Hilda również miała wypadek na arenie, kiedy na chwilę odwróciła wzrok od rozjuszonego byka, ten od razu nadział ją na róg, wyrzucił w górę, a na końcu stratował kopytami. Tym razem skończyło się jedynie na 80 szwach i bliźnie przez cały policzek. Ta blizna przypomina Hildzie o tym, żeby więcej nie popełniać takich błędów.

Można powiedzieć, że corrida jest cały przemysłem w Meksyku, przy którym zatrudnienie znajduje cała masa ludzi. Ponad 200 ogromnych farm jest w tym całkiem niewielkim kraju, na których hodowane są byki przeznaczone dla matadorów. Jałówki są selekcjonowane pod względem genu agresji, który mogą później przekazać swojemu potomstwu. Przez 4 lata swojego życia byki żyją w warunkach bezstresowych - mają ogromne pastwiska do dyspozycji, opiekę weterynaryjną, najlepsze pasze, nikt ich nie stresuje i nie pogania. Mają one bowiem spokojnie przyrastać na wadze i czekać na swój sądny dzień. Wówczas są sprzedawane na corridę i biorą udział w losowaniu, który matador zada im śmiertelny cios.

O Hildzie i jej zawodzie można by pisać jeszcze bardzo dużo, ale lepiej chyba przeczytać jej historię samemu, do czego gorąco zachęcam. Zgodzę się jednak z Martyną Wojciechowską, że jest to okrutne traktowanie zwierząt. Wiem też, że mogłabym nie chcieć patrzeć na takie widowisko na żywo. Meksykanie inaczej do tego podchodzą, tam na trybunach potrafi siedzieć matka karmiąca piersią własne dziecko i bez problemu obserwować zabijanie byka. To w Meksyku coś całkiem normalnego.

Na koniec umieszczę jeszcze filmiki z Youtube, na których Hilda Tenorio pokazuje swoje umiejętności...




Tutaj jeszcze jest krótki filmik z występu Hildy, na którym została stratowana przez byka...


Informacje o książce:

Tytuł: Meksyk
Autor: Martyna Wojciechowska
Wydawca: National Geographic
Rok wydania: 2013
Ilość stron: 138

Gdybyście chcieli śledzić moje postępy w wyzwaniu "Przeczytam 52 książki w rok", to zapraszam w link poniżej:
https://milionyliter.blogspot.com/2018/01/wyzwanie-ksiazkowe-przeczytam-52.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Louise Hay "Codziennie kochaj siebie"

Każdy codziennie zmaga się z własnymi słabościami i stawia czoło problemom. Nie jest łatwo, ale bez względu na to, ile razy się upadnie, zaw...

Najpopularniejsze posty