Elisabeth Kubler-Ross David Kessler "Lekcje życia"

„Lekcje życia” – nie mogłam obojętnie przejść obok tego tytułu, choć nie do końca jest to taki format, jakiego się spodziewałam.

 

Elisabeth Kubler-Ross David Kessler

 

 „To zadziwiające, jak wiele rzeczy robimy dlatego, że powinniśmy, a nie dlatego, że chcemy.”

To najlepszy cytat na początek recenzji tej książki. Dlaczego? Większość z nas żyje mechanicznie w ciągłym biegu i hałasie, praktycznie nigdy nie będąc z samym sobą w ciszy. A to właśnie zatrzymanie się, zwolnienie tempa, wsłuchanie się w siebie pozwala odkryć nie tylko własne ja, ale też potrzeby, pragnienia, ustalić cele, posłuchać własnej intuicji. My boimy się ciszy, dlatego przed nią uciekamy. Boimy się nicnierobienia, dlatego robimy wszystko to, czego inni od nas oczekują. Niewiele robimy sami dla siebie, dla swojej przyjemności, a kiedy już się na to odważymy, to pojawiają się wyrzuty sumienia. No bo jak to? Być po prostu szczęśliwym? Toż to nie przystoi!

„Tak jak nie ma dobra bez zła i światła bez ciemności, tak nie istnieje rozwój bez utraty.”

Strata – to chyba najtrudniejsza lekcja, którą może dać nam życie. Czasami jest ona niewielka – zgubienie ulubionej rzeczy, a czasami potrafi powalić na kolana – strata bliskiej nam osoby. I choć na początku wydaje nam się, że kiedy umiera ktoś nam bliski, to nasze życie już nie ma sensu, to jest to tylko pierwszy krok. To naturalna reakcja, kiedy wiemy, że straciliśmy kogoś bezpowrotnie. Jednak prawdą jest, że strata z czasem przeradza się w rozwój. Wiem, to z własnego doświadczenia.

4 lata temu straciłam kogoś dla mnie bardzo ważnego. Śmierć przyszła nagle. Ciężko było poukładać swoje życie na nowo i zobaczyć jakiekolwiek pozytywne jego strony. Jednak praca, którą włożyłam w uporządkowanie własnych emocji, praca nad sobą i swoim myśleniem sprawiły, że dziś jestem w  najlepszym momencie mojego życia. Już nie spędzam w pracy po kilkanaście godzin dziennie. Dziś podróżuję, czytam piękne książki, piję kawę na plaży o wschodzie słońca, korzystam z życia pełną piersią. Dziś już wiem, że w życiu bardziej chodzi o to, żeby być, niż mieć. Czas i tak minie, a jak go wykorzystasz, zależy tylko od ciebie. Ja zrozumiałam, że ciężka praca zajmująca większość każdego dnia, kiedy konto bankowe wciąż świeci pustkami i kilkanaście dni urlopu w roku, to nie do końca moja bajka. Nie zmieniłabym tego, gdybym nie przeżyła tej straty. Ta bolesna lekcja życia suma summarum przyniosła mi zmianę, pomogła rozwijać się, by czerpać radość z każdego dnia.

„Osoba wdzięczna obdarzona jest wielką mocą. Wszelka bujność opiera się na wdzięczności za to, co już mamy.”

O wdzięczności mówi chyba każdy guru rozwoju duchowego, każdy mentor i coach. To ważne, żeby być wdzięcznym za to, co już mamy, nawet jeśli jest tego całkiem niewiele. Dziękuję za to, że się dziś obudziłam, za słońce na niebie, za dobry humor, za zdrowego męża, za mądre i zdrowe dzieci, za pracę, za przyjaciół i znajomych, za dach nad głową, za 300 złotych na koncie bankowym, bo wypłata dopiero za 2 dni, za mocny sen, za dobrą książkę, za uprzejmą sąsiadkę, za wszystko, co już mam. Powtarzam to codziennie, dlatego każdego dnia dostaję więcej…. Uśmiechu, radości, spokoju, uprzejmości, życzliwości, pomocnych dłoni, szczerych uczuć, lojalności, zleceń, możliwości, pieniędzy, wolnego czasu…. Rozumiesz?

„Jeśli uda nam się pokonać nasze obawy i wykorzystać okazje, które daje nam los, nasze życie stanie się tym wyśnionym. Będziemy mogli żyć, nie osądzając innych, nie bojąc się ich dezaprobaty, całkowicie otwarcie i szczerze.”

Większość z nas żyje tak, jak nasze mamy, babcie, prababcie. Przez lata przyglądaliśmy się takiemu modelowi życia i dlatego go powielamy. Nie znamy innego, nie zastanawiamy się, czy można byłoby żyć inaczej. Ale w końcu, w którymś pokoleniu trafi się ktoś taki, kto zacznie marzyć. Ktoś, kto zechce żyć inaczej. Będzie miał wizję i złamie schemat pokoleniowy. Każdy może mieć życie marzeń, nie trzeba się bać zmian i podejmowania ryzyka. Można wiele zyskać, a życie mamy przecież tylko jedno.

Prawdą jest, że przeważnie…

„Boimy się czegoś, co nigdy nie nastąpi.”

I ten strach nas paraliżuje na tyle, że nie spełniamy własnych marzeń, nie zmieniamy schematów życia. Dlatego u kresu swojego życia…

„Niestety, kiedy opuszcza nas strach, większość z nas jest zbyt stara lub chora, by decydować się na coś, przed czym wcześniej powstrzymywał nas strach. Starzejemy się i chorujemy, nawet nie próbując znaleźć ciekawszej pracy czy zrealizować się indywidualnie.”

Emocje wcale nie są takie proste, bo kiedy wstrzymujemy się przed nimi, spychamy gdzieś głęboko, to nie znaczy, że ich nagle już nie ma. To znaczy, że przyjdzie taki czas, kiedy one wrócą ze zdwojoną siłą i ciężko nam będzie nad nimi zapanować.

„”Nieleczony” strach przekształca się w gniew. Jeśli nie zajmiemy się gniewem, przejdzie w stan wściekłości.”

„Lekcje życia” to książka, w której przerobionych zostało kilkanaście najważniejszych kwestii, które są ważne w życiu każdego. Warto ją przeczytać, przerobić, przemyśleć. Niepozornie wyglądała na początku, ale ta książka to prawdziwy sztos. Polecam!

 

Informacje o książce: 

Tytuł: Lekcje życia

Autor: Elisabeth Kubler-Ross, David Kessler

Wydawca: Media Rodzina

Rok wydania:  2014

Ilość stron:    246

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Virginie Grimaldi "Piękne życie"

Nie przepadam za francuską literaturą, za francuskimi autorami, za Francją i językiem francuskim. Mając naście lat, odwiedziłam ten kraj, al...

Najpopularniejsze posty