Beata Pawlikowska "Narkotyki, anoreksja i inne sekrety"

 Ponownie, jak bumerang, wracam do Beaty Pawlikowskiej. Po prostu czasem tego bardzo potrzebuję.

 

Beata Pawlikowska

 

To smutna książka. Smutno mi się ją czyta. Nie tylko dlatego, że opowiada o bardzo ciężkich doświadczeniach autorki. To książka o trudnych uczuciach, które często czuje każdy z nas. Nie zawsze potrafimy je określić, nie zdajemy sobie sprawy z tego, że jeśli w naszej głowie jest bałagan, to cierpi nasze ciało. Uzależnienie, nałóg, anoreksja – Beata Pawlikowska stawia między nimi znak równości. Śmiało twierdzi, że kiedy rodzic nie radzi sobie ze swoimi emocjami, dziecko powiela jego schematy działania, z których mogą brać się różnego rodzaju choroby.

Często są takie momenty w życiu, kiedy człowiek nagle zaczyna działać, zmienia swoje życie, swoje myślenie. To jak przebudzenie z głębokiego snu, odrodzenie się na nowo. A kiedy w głowie robi się porządek, to ciało też jest wtedy szczęśliwe, nie cierpi, nie choruje.

„Ten, kto ma poczucie własnej wartości, potrafi cieszyć się z tego, że innym przytrafiają się dobre rzeczy.”

Kiedy zmienia się twoje postrzeganie samego siebie, zmienia się też to, jak patrzysz na innych ludzi i w ogóle na cały świat. Nie zazdrościsz, nie złorzeczysz, nie obgadujesz, nie plotkujesz. Cieszysz się z sukcesów innych i szczerze im gratulujesz, jesteś wsparciem, służysz dobrym słowem i radą. Nie musisz już dowartościowywać samego siebie kosztem innych osób. Znasz swoją wartość, kochasz i w pełni siebie akceptujesz.

A anoreksja?

„Anoreksja to bardzo szczególne uzależnienie, bo bardziej niż w innych wiąże się z aktywną i silnie odczuwaną nienawiścią do samego siebie.”

I to chyba jest najgorsze, bo jak można nienawidzić samego siebie? Trzeba siebie kochać, być dla siebie samego najlepszym przyjacielem. A jeśli się tego nie potrafi, to trzeba czytać książki, poradniki, zapisać się na kurs self love i self care. Nie ma innej opcji. To podstawa, by dobrze przeżyć swoje życie, by przeżyć je na własnych zasadach.

„Ludzie mogą dać sobie tylko to, co sami posiadają.”

Jeśli zatem Ty przeżywasz wewnętrzne rozdarcie, masz depresje, nie lubisz siebie, swojego ciała i swoich myśli, to co dajesz wszystkim innym dookoła? Nawet podświadomie, nawet wtedy, kiedy tylko tak myślisz, a nie wypowiadasz tego na głos. Te wszystkie złe emocje dajesz swojej żonie czy mężowi, partnerowi, dziecku, sąsiadowi, przyjacielowi, itd. Jak ma cię coś dobrego w życiu spotkać, jeśli ty uważasz, że jesteś najgorszy i nic nigdy ci się nie udaje? Zmień to, zmień myślenie. Zacznij wysyłać tylko pozytywne wibracje, a to samo do ciebie wróci.

I choć Beata Pawlikowska jasno daje do zrozumienia, że…

„Twoje dzieci czują przez skórę, że w twoich myślach i emocjach panuje nieuporządkowany chaos, z którym ty sam nie potrafisz sobie poradzić. Przejmują go od ciebie. I zaczynają w nim tonąć.”

To jednak nie obarcza winą nikogo, bo…

„Jak więc mógłbyś nauczyć swoje dzieci wewnętrznej siły, prawdziwej uczciwości, integralności swoich myśli i słów, poczucia bezpieczeństwa, bezwarunkowej miłości i akceptacji – skoro sam ich nie masz?...

A skąd masz je mieć, skoro nikt cię tego nie nauczył?...”

Tak, o to właśnie w tym chodzi. My powielamy schematy myślenia naszych rodziców, a oni swoich, a tamci swoich itd. To jest koło zamknięte, bo już nasi rodzice nie mieli wiedzy o tym, że jest coś takiego jak podświadomość, która kreuje naszą rzeczywistość. Jak? Ano tak, że myśli przekładają się na to, co nam się przydarza. Jeśli w głowie jest tylko czarnowidztwo, to jak nasza codzienność ma być w różowych kolorach? Nie ma takiej opcji. Jednak my, nasze pokolenie już wie, że warto pracować nad swoimi przekonaniami. Warto zadbać o pozytywne myślenie. Zmieniamy swoje kody podświadomości i zaczynamy uczyć tego nasze dzieci. I to chce nam przekazać autorka. Że to nie jest niczyja wina, że tak jest, ale mamy realny wpływ na to, jakie będzie nasze tu i teraz i przyszłość naszych dzieci.

Podświadomość potrafi działać na naszą korzyść tak samo, jak potrafi sabotować wszelkie działania dążące do zmiany na lepsze. Dlaczego? To proste! Bo zmiany wymagają pracy, energii, wysiłku, a to jest niewygodne. Lepiej nic nie zmieniać, nie ruszać skoro jakoś działa, nie robić nic. Bo tak jest wygodnie, ale czy na pewno lepiej? Przecież, aby się rozwijać, trzeba się zmieniać. Nie ma innej opcji.

„Osiągniesz sukces tylko wtedy, kiedy będziesz naprawdę tego chciał. I kiedy to, że tego naprawdę pragniesz, stanie się silniejsze od obezwładniających i zniechęcających podszeptów podświadomości.”

To właśnie te podszepty są najgorsze, dlatego kiedy podejmiesz decyzję o zmianie, to nie zastanawiaj się, czy ci się chce, czy nie, nie myśl i nie kombinuj, po prostu działaj. Bo za każdym razem twoja podświadomość będzie szukać wymówek, byś nic nie robił. Jeśli jej posłuchasz, to nic nie zmienisz, nie osiągniesz celu. Dlatego działaj, codziennie, systematycznie, bez słuchania wymówek.

Ta książka jest dla mnie wielowymiarowa, bo przede wszystkim mówi o tym, jak radzić sobie z uzależnieniami, chorobami takimi jak anoreksja czy bulimia, ale też zahacza o podświadomość i pracę nad samym sobą. Autorka chorowała na bulimię i anoreksję, myślę, że wiele cennych rad można tu znaleźć w razie potrzeby.

„Anoreksja, bulimia, uzależnienie od hazardu, pracy, seksu, internetu, uzależnienie od alkoholu, narkotyków, leków. To choroba, która wciąga człowieka i trzyma go przy sobie, dając mu w zamian iluzję ukojenia szalejącego w nim podświadomego lęku i braku poczucia bezpieczeństwa.”

I nawet wtedy jest nadzieja na lepsze jutro. O czym również mówi sama autorka…

„Tak jak kiedyś myślałam, że jestem najbardziej samotnym człowiekiem na świecie, tak teraz zatrzymuję się czasem, zaczynam się uśmiechać i myślę o sobie, że jestem jednym z najszczęśliwszych ludzi na świecie. To jest możliwe.”

 

Informacje o książce: 

Tytuł: Narkotyki, anoreksja i inne sekrety

Autor: Beata Pawlikowska

Wydawca: Edipresse Polska SA

Rok wydania: 2016

Ilość stron:    349

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Virginie Grimaldi "Piękne życie"

Nie przepadam za francuską literaturą, za francuskimi autorami, za Francją i językiem francuskim. Mając naście lat, odwiedziłam ten kraj, al...

Najpopularniejsze posty