Od czasu do czasu sięgam po powieści historyczne, a Gortner jest jednym z tych pisarzy, od których książek oderwać się nie można. Fantastycznie przedstawia on wydarzenia historyczne, ubarwiając je fikcją. Dziś zabieram Was do Watykanu, by przyjrzeć się poczynaniom rodziny Borgiów.
"Księżniczka Watykanu" rozpoczyna się od konklawe, na którym Rodrigo Borgia zostaje wybrany na papieża - Aleksandra VI. Jest on głową rodziny Borgiów, a z Vanozzą ma trzech synów i jedną córkę. Lukrecja, Farfallina, jak nazywa ją papa, bardzo szybko musiała dorosnąć i odnaleźć się w świecie krwawych zbrodni, kłamstw i intryg.
Lukrecja jako trzynastoletnia dziewczynka po raz pierwszy wyszła za mąż za Giovanniego Sforzę. Nie było to małżeństwo z miłości, a raczej z należytego posłuszeństwa wobec ojca. Rodrigo musiał dbać o to, by umiejętnie zawrzeć traktaty małżeńskie dla swoich dzieci, które jednocześnie pozwoliłyby mu zasiadać na Tronie Piotrowym przez długie lata.
Jeśli ktoś śledził historię, to wie, że rodzina Borgiów była niezwykle wpływowa. Nie chodzi tylko o pieniądze i majętności, które znalazły się w ich posiadaniu. Potrafili oni bez mrugnięcia okiem walczyć o swoje i do celu dążyć po trupach mordując z zimną krwią tych, którzy stanęli im na drodze. Lukrecja bardzo długo nie zdawała sobie z tego sprawy zaślepiona bezwzględną miłością do papy i Cezara - jednego ze swych braci.
Młoda dziewczyna w tamtych czasach nie miała zbyt wiele do powiedzenia, była raczej traktowana jako karta przetargowa, winna posłuszeństwo ojcu. Przez lata nie widziała, nie słyszała i nie rozumiała, choć historia surowo się z nią obeszła. Lukrecja jest przedstawiana jako trucicielka i intrygantka, czemu zdecydowanie postanowił przeciwstawić się Gortner.
W "Księżniczce Watykanu" autor wciela się w ową Lukrecję, opisuje całą historię jej oczyma i przedstawia ją jako niewinną niewiastę wykorzystywaną przez ojca i braci. Czytając tę książkę, czytelnik zaczyna współczuć tej biednej Lukrecji, która raz za razem otrzymuje ciosy od losu. Czytelnik zaczyna wierzyć, że faktycznie była ona jedynie narzędziem w rękach mężczyzn z rodziny Borgiów.
Gortner doskonale napisał opowieść o Lukrecji Borgii. Czyta się ją z prawdziwą przyjemnością. Po tej lekturze naprawdę można uwierzyć w to, że ta niewinna dziewczyna nie zasłużyła sobie na miano, które przypisują jej historycy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz