Jak dotąd przeczytałam już kilka tomów opowiadań Alice Munro, które bardzo mi się podobały. Tym razem sięgnęłam po "Jawne tajemnice" i powiem Wam szczerze, że mam mieszane uczucia. Ale o tym już za chwilę...
Wszyscy, którzy znają twórczość Alice Munro zgodzą się ze mną, że potrafi ona doskonale ukazywać swoich bohaterów pod względem przeżywanych uczuć. Jej zbiory opowiadań zawierają historie, które łączy wspólny wątek. "Jawne tajemnice" to opowiadania dotyczące miasteczka Carstairs. Na przestrzeni lat zmieniają się jego mieszkańcy i odniosłam wrażenie, że każda następna historia dotyczy kolejnego pokolenia.
Zaciekawiły mnie w zasadzie dwie historie - jedna o dwóch braciach, a druga to ta kończąca zbiór. Mimo wszystko odnoszę wrażenie, że wszystkie one są bardzo chaotyczne, czasami pogubione. Nie do takiej Alice Munro przywykłam.
Jak widzicie na zdjęciu, autorka za "Jawne tajemnice" otrzymała Literacką Nagrodę Nobla w 2013 roku i nie powiem Wam, że mnie to dziwi. Powiem Wam, że czytałam lepsze jej dzieła. Może po prostu to nie był czas, w którym ja mogłam bardziej skupić się na tej lekturze. Może gdybym sięgnęła po te opowiadania kiedy indziej, to bardziej by mnie urzekły.
Polecam Wam twórczość tej pisarki, jednak zdecydowanie zachęcam Was do sięgnięcia po inne jej książki. Tym bardziej, jeśli dopiero zaczynacie ją poznawać. "Jawne tajemnice" mogą Was do niej zniechęcić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz