Nicholas Sparks to jeden z tych autorów, których powieści czyta się w mgnieniu oka. Za każdym razem, kiedy biorę do ręki jego książkę zastanawiam się, jakim cudem facet może pisać tak pięknie o miłości. "Jesienna miłość" nie jest tak wzruszająca i porywająca, jak inne jego książki, które jak dotąd przeczytałam. Jest to jednak bardzo wciągająca lektura na jedno popołudnie.
Głównym bohaterem powieści "Jesienna miłość" jest Landon Carter - młody chłopak uczęszczający do szkoły w Beaufort. Pochodzi on z zamożnej rodziny, choć wszyscy w okolicy wiedzą, iż jego dziadek wzbogacił się niegdyś na cudzej krzywdzie.
Wraz z Landonem do szkoły chodzi dziewczyna inna niż wszystkie - Jamie Sullivan, córka wielebnego. Ubiera się skromnie, wciąż nosi ze sobą Biblię i wydaje się być tak niezwykle zadowolona i grzeczna. Wyraźnie odznacza się na tle innych nastolatek. Jest ona często obiektem kpin ze strony rówieśników, właśnie z powodu swojej pospolitości. Jednak Landon postanawia zaprosić ją na bal szkolny.
Początkowo młodych nie łączy żadne uczucie, Landon nawet wydaje się być niezbyt przyjaźnie nastawiony. Jednak szybko ich drogi ponownie łączą się za sprawą szkolnego przedstawienia. Od tego czasu między Ladnonem a Jamie pojawiają się emocje, niekoniecznie od razu miłość.
Sparks jednak nie byłby sobą, gdyby ta piękna historia miłosna miała dobre zakończenie. Kto oglądał "Szkołę uczuć" na podstawie tej powieści ten wie, że ta miłość nie trwała zbyt długo. Lektura przyjemna, momentami wzruszająca, ale tak szybko się ją czyta, że na końcu pozostaje pewien niedosyt.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz