"Borneo" - przyznam szczerze, że niewiele wiedziałam o tej wyspie. Po to właśnie czytam wszystko, co nawinie mi się pod rękę, żeby wiedzieć coraz więcej. Potrzebuję tego bardzo, myślę, że każdy z nas ma taki głód w sobie. Po przeczytaniu tej książki Martyny Wojciechowskiej zaczęłam się poważnie zastanawiać nad tym, dlaczego ludzie są tacy okrutni. Skąd jest w nas tyle zła, przemocy, agresji? Dlaczego nie odróżniamy dobra od zła? I dlaczego czytając tę książkę miałam ochotę po prostu zwymiotować?
Martyna Wojciechowska pojechała na Borneo, niby zwykłą wyspę, na której znajduje się Nyaru Menteng - ośrodek rehabilitacji dla orangutanów. Dla wielu z nas to zwykłe małpy, a jednak zaledwie kilka procent DNA różni je od nas, ludzi. Wiele badań potwierdza to, że orangutany mają więcej cech wspólnych z ludźmi, niż jakiekolwiek inne zwierzę. Już samo ich zachowanie jest tak bardzo podobne do naszego, że nie trzeba być wybitnie inteligentnym, aby to zauważyć.
Samce orangutanów po zapłodnieniu samicy w zasadzie nie odgrywają żadnej roli w dalszym wychowaniu potomstwa, tym bardziej nie opiekują się w żaden sposób ciężarną samicą. Ona z kolei zawsze rodzi tylko jednego potomka, a jej instynkt macierzyński jest tak silny, że z ogromną opiekuńczością zajmuje się swoim maleństwem. Czyż nie tak samo zachowujemy się my, ludzie?
Naturalnym miejscem zamieszkiwanym przez orangutany na Borneo jest las deszczowy. Niestety, bardzo szybko jest on wycinany i niszczony pod uprawy. Natomiast orangutany są zwierzętami, które silnie przywiązują się do miejsca swojego urodzenia, gdzie przez lata są wychowywane przez matki, tam dorastają i chcą również tam wieść swoje dorosłe życie. Pomimo faktu, iż w tym miejscu las deszczowy został wycięty, orangutany wcale się nie przenoszą na inne miejsce, a z braku pożywienia zaczynają niszczyć uprawy. Dlatego właśnie giną, są zabijane maczetami, a młode są zabierane po zabiciu matki. To okrutna śmierci, na którą te maluchy muszą patrzeć. Często wtedy trafiają do niewoli. Życie dorosłej samicy orangutana, która niszczy z głodu plantacje jest tam wycenione na 10 czy 20 dolarów. Czy można być bardziej okrutnym? Żadne pieniądze nie są warte tego, by odebrać komukolwiek życie, nawet bezbronnemu zwierzęciu.
Maluchy, które trafiają do niewoli często trzymane są w klatkach, źle traktowane i źle żywione. Kiedy podrastają często są sprzedawane do domów publicznych. To już przechodzi najśmielsze moje oczekiwania. Wielokrotnie są tam gwałcone i maltretowane. I ja się pytam... jakim trzeba być człowiekiem, żeby gwałcić zwierzę łańcuchem przywiązane do ściany i zupełnie bezbronne?! Chyba zwymiotuję! Nie mieści się to w mojej głowie!
Ośrodek rehabilitacji dla orangutanów, który odwiedziła Martyna Wojciechowska zajmuje się takimi maluchami, które straciły swoje matki. Przyjmują też dorosłe orangutany, które zostały ocalone z niewoli, z domów publicznych. Okaleczone psychicznie i fizycznie znajdują tutaj opiekę i miłość. Dostają lekarstwa, odpowiednie pożywienie i możliwość spokojnego powrotu na łono natury. W tym ośrodku pracuje ponad 200 pracowników, głównie są to kobiety, które przez całą dobę zajmują się orangutanami, uczą je i przygotowują do życia na wolności. Dają im miłość i wiele z nich traktuje te słodkie małpki, jak swoje własne dzieci. Dobrze, że są na tym świecie ludzie, którzy chcą i potrafią naprawić wyrządzone przez innych krzywdy.
Jeśli macie mocne nerwy, to przeczytajcie "Borneo" Martyny Wojciechowskiej. Jeśli jednak przeraża Was to, co tutaj napisałam, to znaczy, że może być to książka za trudna dla Was.
Informacje o książce:
Tytuł: Borneo
Autor: Martyna Wojciechowska
Wydawca: National Geographic
Rok wydania: 2013
Ilość stron: 126
https://milionyliter.blogspot.com/2018/01/wyzwanie-ksiazkowe-przeczytam-52.html
Tytuł: Borneo
Autor: Martyna Wojciechowska
Wydawca: National Geographic
Rok wydania: 2013
Ilość stron: 126
Gdybyście chcieli śledzić moje postępy w wyzwaniu "Przeczytam 52 książki w rok", to zapraszam w link poniżej:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz