Justin i Erica Sonnenburg "Zdrowie zaczyna się w brzuchu"

W XXI wieku wiemy już, że jelita są naszym drugim mózgiem. Wiemy, że to, co jemy, ma ogromne znaczenie nie tylko dla naszej sylwetki, ale też dla zdrowia i dobrego samopoczucia. Ta książka w ciekawy sposób opowiada nam o trylionach mikroorganizmów, które żyjąc w naszych organizmach, mają ogromny wpływ na to, jak długo żyjemy i jaką mamy odporność.

Justin i Erica Sonnenburg


 

„Mieszkańcy naszych jelit ewoluują z nami od tysiącleci, ale dziś stoją w obliczu nowych wyzwań. Współczesny świat zmienił sposób odżywiania się ludzi (żywność wysoko przetworzona, o wysokiej gęstości kalorycznej, produkowana przemysłowo) i sposób życia (domy odkażane antybakteryjnymi środkami czyszczącymi, nadużywanie antybiotyków), a zmiany te stanowią realne zagrożenie dla stanu naszej mikroflory jelitowej.”

I wszyscy wiemy, żeby jeść surowe, ekologiczne warzywa i owoce, błonnik, białko, mniej węglowodanów i tłuszczy, a wszystko najlepiej w idealnie dobranych proporcjach. Jednak nasza codzienna dieta pomimo tej wiedzy i tak pozostawia wiele do życzenia. A czy pamiętamy o tym, że…

„Pielęgnowanie bakterii jelitowych po to, by wytwarzały substancje potrzebne organizmowi człowieka, jest prawdopodobnie jedną z najważniejszych rzeczy, które możemy zrobić dla naszego zdrowia.”

Każdy z nas był kiedyś noworodkiem i jak się okazuje, już wtedy zapadła decyzja o tym, jaką będziemy mieć odporność oraz predyspozycje do różnych chorób i dolegliwości. Płód żyjący w brzuchu matki jest całkowicie jałowy. Nie ma w sobie jeszcze żadnego mikrobiomu i to właśnie moment porodu jest tym kluczowym w tej kwestii. Jeśli dziecko zostało urodzone siłami natury, to przechodząc przez kanał rodny matki, miało pierwszy kontakt z bakteriami, które niejako organizm matki zaakceptował. W ten sposób maluch został nimi zaszczepiony i tym samym miał dobry start. Dzieci urodzone przez cesarskie cięcie miały pierwszy kontakt z bakteriami personelu medycznego, który poród odebrał. Stąd też skład ich jest zupełnie przypadkowy i może mieć wpływ na to, jak organizm poradzi sobie z chorobami.

„Ostatnio publikowane wyniki badań wskazują, że dzieci urodzone przez cesarskie cięcie są w grupie zwiększonego ryzyka rozwoju niektórych chorób, poczynając od otyłości do alergii, astmy, celiakii, a nawet próchnicy. To niestety złe wieści dla maleństw, które przegapiły kontakt z bakteriami związanymi z naturalnym porodem.”

Czytając tę książkę, dowiedziałam się, że dorosły mężczyzna powinien zjadać co najmniej 38 g błonnika pokarmowego dziennie, a dorosła kobieta 29 g. Takie są zalecenia, a jak to wygląda w praktyce? Statystyki mówią o zaledwie 10-15 g błonnika w codziennej diecie. To zdecydowanie zbyt mało, by porządnie wykarmić mikrobiom jelitowy, który przecież ma służyć naszemu zdrowiu. Dowiedziono, że ilość błonnika dostarczanego bakteriom jelitowym wpływa nie tylko na ich liczebność, ale również na różnorodność ich populacji. Ja sprawdzam ilość zjadanego przeze mnie błonnika w aplikacji, w której liczę ilość zjadanych dziennie kalorii. I jestem z siebie dumna, bo w mojej diecie błonnika pokarmowego jest mniej więcej 34-36 g.

I to nie jest tak, że zjadając mniej błonnika, zagłodzimy bakterie jelitowe i one znikną z naszych jelit. One będą walczyły o przetrwanie, zjadając warstwę mucyny. Wiecie, co to jest?

„W okresach, gdy spożywamy mało błonnika, bakterie jelitowe utrzymują się przy życiu, żywiąc się węglowodanami, które są nieustannie wytwarzane przez komórki jelitowe i wydzielane do światła jelita, a których zadaniem jest utrzymywanie bezpiecznego dystansu między komórkami ludzkimi a mikroflorą. Ale zjadając mucynowe węglowodany, mikroby pozbawiają nasze jelita tej tarczy, niwecząc jej ochronną funkcję, co może wywołać stan zapalny.”

Zapewne właśnie z tych stanów zapalnych na jelicie biorą swój początek wszelkie dolegliwości typu: jelito drażliwe, owrzodzenia, nieszczelności, a może nawet zmiany nowotworowe. Tak czy inaczej, nie warto robić sobie takich problemów, skoro wystarczy zwiększyć ilość zjadanego błonnika pokarmowego.

W książce „Zdrowie zaczyna się w brzuchu” znajdziecie tak wiele ciekawych i ważnych informacji, że powinna to być lektura obowiązkowa dla każdego. Zamiast lekarzy i antybiotyków wystarczy dostosować swoją codzienną dietę tak, by odżywiać swoje bakterie jelitowe i dbać o ich dużą liczebność oraz różnorodność. I choć łatwo jest to powiedzieć czy napisać, to wcale nie jest łatwo zrobić. Jednak ten trud zaowocuje długim życiem w dobrym zdrowiu. Zdecydowanie polecam!

 

 

Informacje o książce:

 

Tytuł: Zdrowie zaczyna się w brzuchu

Autor: Justin i Erica Sonnenburg

Wydawca: Galaktyka

Rok wydania: 2015

 

Ilość stron:    251

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Linn Skaber "Starość"

Nie pamiętam, kiedy ostatnio czytałam książkę tak pięknie wydaną. To ogromna przyjemność, kiedy nie tylko słowa są dobrze dobrane, ale cał...

Najpopularniejsze posty