Poszłam za ciosem i od razu sięgnęłam po drugą część "Madame Chic". Tak mnie wciągnęła pierwsza część, że mając pod ręką drugą, chętnie po nią sięgnęłam. Choć tytuł "W domu Madame Chic. Jak urządzić przytulne mieszkanie i celebrować codzienność" może być mylący, to zapewniam Was, że tę książkę przeczytacie tak szybko, jak pierwszą.
"W domu Madame Chic" jest napisana w nieco innym stylu, niż pierwsza. Pojawiają się tutaj propozycje muzyczne, przepisy kulinarne, a także rysunki. Choć miała to być kontynuacja, to jednak czytelnik może odnieść wrażenie, że autorka będąc na fali popularności po pierwszej części, chciała szybko napisać kolejną.
Nie twierdzę, że książka ta jest niedopracowana czy pisana w pośpiechu, jednak odnoszę wrażenie, że jest to trochę odgrzewanie kotleta, a trochę dorabianie sobie filozofii.
Podoba mi się to, że autorka kładzie nacisk na to, że mieszkając z rodziną nie należy brać wszystkich obowiązków na siebie. Dlaczego to kobieta ma prać, sprzątać, gotować? Każdy domownik może mieć swoje obowiązki, dzięki czemu każdy będzie też miał czas na własne przyjemności, a w domu będzie utrzymany porządek. I jak jesteśmy już przy tych przyjemnościach, to jest to druga rzecz, która bardzo mi się tutaj podobała. Znajdź dla siebie czas każdego dnia i rób to, co lubisz.
Ciężko natomiast dopatrzyć się tutaj jakichś konkretnych wskazówek odnośnie urządzania domu. Jest to raczej wskazanie celebrowania codzienności z drobnymi poradami autorki. Niemniej jednak książkę czyta się szybko i przyjemnie. Opisy kulinarne i muzyczne pominęłam, być może wrócę do nich, kiedy będę tego potrzebowała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz