Przez ostatni rok nie popisałam się, ponieważ przeczytałam zaledwie jedną książkę z Listy książek BBC. W tym roku mam mocne postanowienie, żeby przeczytać ich więcej. Dziś przychodzę do Was z "Draculą" Brama Stokera.
"Dracula" to klasyka i to bez dwóch zdań. Ja rzadko sięgam po horrory, dlatego mogę mieć nieco inne wyobrażenie. Wiem, że wielu się zachwyca tą powieścią grozy, jednak dla mnie to była zwykła historia, mniej "krwawa", niż niektóre czytane przeze mnie kryminały.
Do Transylwanii udaje się notariusz Jonathan Harker na polecenie swojego pracodawcy. Chodzi o przedstawienie szczegółów zakupu pewnej posiadłości nowemu właścicielowi - hrabiemu Draculi. Już podczas jego podróży dostaje on jasne sygnały od napotkanych osób, że powinien zrezygnować z tego spotkania z uwagi na swoje bezpieczeństwo.
Trafiwszy do zamku hrabiego zaczyna zauważać pewne niepokojące rzeczy, których istnienia nie da się wytłumaczyć w żaden logiczny sposób. Jonathan szybko orientuje się, że hrabia nie jest zwykłym śmiertelnikiem, a jego zdolności można określić mianem "demonicznych". Hrabia bowiem żywi się krwią innych ludzi, którzy po ugryzieniu w szyję stają się jego wspólnikami wampirami, "żywymi trupami". Na jego drodze stanie grupa młodych, dzielnych ludzi, którzy zechcą raz na zawsze przeszkodzić hrabiemu w jego diabelskim planie. Na ich czele stanie Van Helsing, który poznał tajniki walki z demonami żywiącymi się krwią.
Książka pisana jest w formie dzienników prowadzonych przez poszczególnych bohaterów opowieści. Opisy są jak dla mnie nieco rozwlekłe, a akcja wcale mnie nie trzymała w napięciu. Przeczytałam tę książkę i oceniam ją jako dobrą. Jednak nie jest to dla mnie klasyczna groza, inaczej to sobie wyobrażałam.
Były momenty, które naprawdę mnie wciągnęły, końcówka również była bardzo emocjonująca, jednak zakończenie mogłoby być znacznie bardziej zaskakujące.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz