Yanek Świtała "Polski SOR. Uwaga, będzie bolało"

Yanek Świtała i cała prawda o polskim SOR-ze. Będzie bolało? Oj będzie! Będzie okrutnie, prawdziwie, smutno i zabawnie. Weź czytelniku tę książkę w dłoń i poznaj realia pracy polskiego ratownika medycznego.

Yanek Świtała

Yanek Świtała doskonale znany szerszej publiczności z mediów społecznościowych, w których regularnie udziela się, nie przebierając w słowa. Zdaje się, że dziś tylko będąc tak do bólu szczerym i nierzadko wulgarnym, można cokolwiek zdziałać. A Yanek działa i to całkiem prężnie, dlatego warto czytać jego wpisy na temat nie tylko polskiego SOR-u, ale przede wszystkim całej służby zdrowia. Jak w tym wszystkim nie zwariować?

Nie każdy człowiek nadaje się do ratowania życia innym, bo właśnie tym zajmują się ratownicy medyczni, lekarze, pielęgniarki. Nie chodzi tu tylko o to, by mężnie znosić widok krwi. Bo umiejętność zapanowania nad własnymi emocjami w sytuacji ratowania życia drugiego człowieka to jedno. Drugie to wszystko to, co później dzieje się w głowach tych ludzi, którzy już pewnie wszystko widzieli i niejedno słyszeli. Wchodząc na tę drogę, trzeba być naprawdę pewnym tego, że jest ona właściwa.

„Do pracy w ratownictwie medycznym nie doprowadziła mnie fascynacja karetkami czy inna wkrętka z dzieciństwa. Długo szukałem swojej drogi w życiu.”

Strach – każdy z nas go odczuwa. Boi się pacjent, który źle się czuje, ma krwotok, uległ wypadkowi, czuje duszność czy cokolwiek innego złego mu się dzieje. Strach czuje też osoba, która ma kompetencje medyczne i spieszy z pomocą. Strach działa motywująco, o ile potrafimy nad nim panować. A jeśli zdarzy się chwila słabości? Takich jest całe mnóstwo, jeśli każdego dnia patrzy się na śmierć, często zupełnie niesprawiedliwą, zbyt wczesną.

Pandemia była prawdziwym sprawdzianem dla służby zdrowia. Czy zdała ona egzamin? Nie chcę tego oceniać, jako laik. Wiem, że w tych krytycznych chwilach nie tylko był strach o siebie samego, ale też nierzadko o swoich bliskich. Wielu medyków zdecydowało się na czasową rozłąkę, by nie narażać rodziny. To może dosłownie zryć banię. Sam na sam z własnymi myślami w tak nerwowym czasie może wpędzić w szpony nałogu. Czy mnie to dziwi? Nie! Wiem, jak trudno jest czasem zatrzymać gonitwę myśli. Wiem też, że czasami alkohol jest najprostszym i najlepszym rozwiązaniem. Wiem też, że niektórzy już innego nie szukają, dzień za dniem sięgając po butelkę. Po pracy, wieczorem, po południu, nad ranem. Byleby tylko zasnąć, uspokoić myśli, dać odpocząć napiętym ciągle mięśniom. A później wstają następnego dnia i dalej walczą na pierwszym froncie. Bo każdy z nas ma swój własny front i swojego własnego wroga.

„Moja praca polega na oswajaniu strachu. On musi motywować, ale nigdy nie można stracić nad nim kontroli. Udało mi się do tego nie dopuścić, chociaż ciągle trzęsły mi się ręce, przed pracą miewałem stany lękowe, a w trakcie wychodziłem i ryczałem z bezsilności.”

W pracy ratownika medycznego bywają też sytuacje zabawne, które nierzadko rozluźniają sytuację.

„- Nie wzięłam okularów – oznajmia na początku dyżuru 75-letnia lekarka, z którą przez najbliższą dobę będę jeździł karetką.

- Spokojnie, jak będzie trzeba, to pożyczę Pani swoje – odpowiada 60-letni ratownik kierowca.

- Zajebiście. Albo kierowca widzi, gdzie jedziemy, albo ona widzi, co robimy – myślę.”

Yanek Świtała stworzył doskonały reportaż o wszystkich ważnych sprawach, z którymi musi mierzyć się w swojej codziennej pracy. Opowiada bez koloryzowania o przeżyciach podczas pomocy uchodźcom, uczestnicząc w programie „Medycy na granicy”. To chyba był najbardziej okrutny moment w całej tej opowieści. Tyle bólu, cierpienia i bezsilności, że trudno to opisać prostymi słowami. One nie są w stanie oddać tego, co tam się wtedy działo. 2021 rok, to przecież wcale nie tak dawno.

Dobrze, że autor zwraca uwagę na to, jak sami sobie i swoim najbliższym możemy pomóc. Niby szkolenia BHP przechodzimy wszyscy regularnie, a jednak niewielu z nas wie, jak zachować się w sytuacji, kiedy komuś obok nas trzeba pomóc i udzielić pierwszej pomocy. Tutaj autor daje malutką ściągawkę i tym samym zachęca do szkolenia się w tym zakresie oraz edukowania naszych dzieci. Jestem tego samego zdania, że warto od najmłodszych lat uczulać, że każdy może udzielić pierwszej pomocy i wezwać karetkę. To może uratować komuś życie. Bo kiedyś ktoś w ten sam sposób może uratować nasze.

Informacje o książce:

Tytuł: Polski SOR. Uwaga, będzie bolało.
Autor: Yanek Świtała
Wydawca: WAM
Rok wydania: 2022
Ilość stron:    286

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Louise Hay "Codziennie kochaj siebie"

Każdy codziennie zmaga się z własnymi słabościami i stawia czoło problemom. Nie jest łatwo, ale bez względu na to, ile razy się upadnie, zaw...

Najpopularniejsze posty